Napromieniowani

SÂłowa na dobry poczÂątek.. => REGULAMIN => Wątek zaczęty przez: gruszka Październik 10, 2009, 23:25:04



Tytuł: sw Klara zawsze byÂła piĂŞkna
Wiadomość wysłana przez: gruszka Październik 10, 2009, 23:25:04
KLARA



Zawsze byÂła piĂŞkna.

Kiedy zacz¹³em pomagaÌ ojcu w sklepie, bardzo czêsto posy³a³ mnie z zamówionymi materia³ami do domu signore Favarone. Lubi³em tam chodziÌ. Signora Ortolana zawsze mia³a pod rêk¹ coœ s³odkiego, a sam gospodarz, jeœli akurat mia³ dobry humor, dorzuci³ parê miedziaków wiêcej ni¿ siê nale¿a³o. Zawsze, kiedy tam wchodzi³em, widzia³em, jak z rozeœmian¹ twarz¹, ale i z wielkim przejêciem, ta ma³a dziewczynka troskliwie zajmowa³a siê m³odszymi siostrami: Katarzyn¹ i Beatrycze.

Potem przysz³a wojna. Najpierw w samym Asy¿u - walki z mo¿nymi panami, a nastêpnie z s¹siedni¹ Perugi¹, która stanê³a w ich obronie. Rodzina pana Favarone ju¿ na samym pocz¹tku, kiedy tylko w mieœcie wybuch³y pierwsze zamieszki, cicho, w nocy uciek³a pozostawiaj¹c wiêksz¹ czêœÌ swych bogactw na pastwê rabusiów. Wrócili dopiero po piêciu latach, kiedy Asy¿anie zostali pobici i zmuszeni do zap³acenia wysokiego odszkodowania wszystkim maiores, którzy ponieœli jakiekolwiek straty.

Gdy j¹ wtedy znowu zobaczy³em, mia³a ju¿ dwanaœcie lat i jak na swój wiek by³a osob¹ dojrza³¹; m¹dr¹, a jednoczeœnie obdarzon¹ zdolnoœci¹ wspó³czucia ubogim i potrzebuj¹cym. Co niedzielê widywa³em j¹ jak sz³a z matk¹ do katedry œw. Rufina, gdzie przed wejœciem zawsze kot³owa³a siê spora grupa obdartych i brudnych ¿ebraków, wyci¹gaj¹cych rozcapierzone d³onie po ja³mu¿nê. Nierzadko wœród nich trafia³y siê i dzieci - sieroty, których rodzice zostali zabici podczas bratobójczych walk. Zawsze mia³a dla nich jakiœ podarunek, a kiedy ju¿ tych nie starcza³o, to chocia¿ dobre s³owo, ciep³y dziewczêcy uœmiech, ¿yczliwy gest. Mo¿e sprawi³y to trudy i doœwiadczenia wojny i d³ugiej tu³aczki. Wszak i ja równie¿ po tych wszystkich prze¿yciach, po okropnoœciach bitwy przy moœcie œw. Jana, po doœwiadczeniu niewoli, a nastêpnie d³ugiej, ciê¿kiej choroby, inaczej zacz¹³em patrzeÌ na otaczaj¹c¹ mnie rzeczywistoœÌ. Co z tego, ¿e wokó³ mnie by³ kolorowy, piêkny œwiat, urocze i mi³e kobiety, ¿yczliwi przyjaciele, kiedy to wszystko w jednej chwili mo¿e zas³oniÌ choroba, zabraÌ tu³aczka lub œmierÌ.

Podobnie byÂło chyba z KlarÂą. CiĂŞÂżkie przejÂścia ostatnich lat ukazaÂły jej Âżycie ludzkie zupeÂłnie z innej niÂż dotychczas strony. ByĂŚ moÂże nigdy by go takim nie poznaÂła dorastajÂąc w domowym zaciszu.

Dopiero niedawno dowiedzia³em siê, ¿e to w³aœnie ona by³a t¹ tajemnicz¹ nieznajom¹, która wspomaga³a mnie, kiedy rozpoczyna³em ¿ycie pokuty i naprawia³em zaniedbany koœció³ek œw. Damiana. Mo¿e to w³aœnie wtedy do jej dobrego serca wpad³a tajemnicza iskierka Bo¿ego powo³ania, daj¹c pocz¹tek wielkiemu p³omieniowi ewangelicznego umi³owania czystoœci, pos³uszeùstwa, a nade wszystko ubóstwa, tej naszej zaniedbanej Madonna Povertå, p³omieniowi, który bez reszty spala tê niezwyk³¹ duszê.

Pamiêtam nasze pierwsze spotkanie. By³o to nieca³e pó³tora roku temu. Dopiero wtedy mog³em nale¿ycie oceniÌ ten piêkny, czysty i pokorny kwiat, który rozwin¹³ siê z delikatnego p¹ka, jakim by³a w m³odoœci. By³a naprawdê piêkna lecz jak¿e inna ni¿ te wszystkie dziewczêta, które pozna³em w ci¹gu burzliwej m³odoœci. Ona wiedzia³a czego chce, pozna³a swoje powo³anie i za wszelk¹ cenê chcia³a je realizowaÌ. I te oczy! Pe³ne stanowczoœci i zdecydowania, jednoczeœnie radosne, kryj¹ce g³êbokie zaufanie, ale i pytaj¹ce. Franciszku - powiedzia³a - naucz mnie, proszê, naœladowaÌ ubogiego Chrystusa! Skoro ty masz doœÌ si³y, by iœÌ za Nim, to i ja z Jego pomoc¹ podo³am!

To w³aœnie wielkie, Bo¿e zaufanie przyprowadzi³o j¹ tej nocy tu, do Porcjunkuli. Jej d³ugie, z³ote w³osy, nadaj¹ce tyle realnoœci jej imieniu. le¿¹ jeszcze, jak je rzuci³em po obciêciu, przed o³tarzem Œwiêtej Dziewicy. Muszê powiedzieÌ któremuœ z braci, by je wzi¹³ i wyrzuci³ na zewn¹trz. Niech wraca do œwiata to, co by³o symbolem jego piêkna i przepychu.

A Klara? W³aœnie przed chwil¹ pod opiek¹ Rufina i Leona odesz³a do benedyktynek, do klasztoru œw. Paw³a. Nawet w naszym zgrzebnym i po³atanym habicie, z okryt¹ czarnym welonem g³ow¹ pozosta³a piêknym kwiatem, ma³¹, pokorn¹ roœlink¹ na Bo¿ej ³¹ce œwiata.


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

ostrovirsk nwm shd svcraft polskiserwerfreeplay