Napromieniowani
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
 
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Afirmacja Âżycia wedÂług Paulo Coelho na podstawie  (Przeczytany 1706 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
bejkerek87
Administrator
zakochany w forum
*****

ile piszemy 20
Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 482


It's Me


« Odpowiedz #1 : Październik 21, 2009, 15:03:49 »

To prawda Iza napisaÂłaÂś, bardzo mÂądre SÂłowa.... 
Zapisane

Adulka
izkaa189
Izka
Administrator
mieszkaniec
*****

ile piszemy 0
Offline Offline

Wiadomości: 245



« : Październik 20, 2009, 20:50:46 »

"Umiera siê na wiele sposobów: z mi³oœci, z rozpaczy, ze zmêczenia, z nudów, ze strachu... Umiera siê nie dlatego, aby przestaÌ ¿yÌ, lecz po to by ¿yÌ inaczej" - i w ten w³aœnie sposób Weronika, g³ówna bohaterka powieœci postanowi³a odmieniÌ swoje nudne, pe³ne rutyny ¿ycie. Zmusza to nas do zastanowienia nad naszymi ¿ywotami, bo przecie¿ ilu ludzi na œwiecie, mêczy siê codziennie z zabójcz¹ dla ich pasji monotonnoœci¹, zwyk³¹ nud¹, która stopniowo wkrada³a siê w ¿ycie, aby w koùcu dopi¹Ì swego i zaw³adn¹Ì nami ca³kowicie.
Spogl¹dam na ok³adkê ksi¹¿ki popularnego ostatnio brazylijskiego pisarza Paulo Coelho pt. "Weronika postanawia umrzeÌ" i zaczynam zastanawiam siê nad sensem ¿ycia, nad naszymi celami. Refleksje wymusi³a na mnie powieœÌ, w³aœnie ta, któr¹ mam przed sob¹, powieœÌ pe³na skomplikowanej odwiecznej prawdy o ¿yciu, a jednoczeœnie przekazanej w niesamowicie lekki sposób, tak, ¿e czytaj¹c nie czuje siê w ogóle ogromu przyswajanych m¹droœci. Krótkie, ukradkiem rzucone spojrzenie na ok³adkê, przypomina mi treœÌ ksi¹¿ki; zreszt¹ w³aœnie ona równie¿ pe³ni wa¿n¹ rolê dla czytelnika, a mianowicie, stara siê pokazaÌ przed samym przeczytaniem powieœci piêkno zawartej treœci. Wyziera siê z niej obraz smutnego, ciemnego muru z odbijaj¹cym siê na nim cieniem drzewa, suchego i rachitycznego, pozbawionego liœci na ga³êziach, co wywo³uje wra¿enie smutku, jednak w murze znajduje siê jeszcze okno i w³aœnie to okno, zza którego wystaje te¿ drzewo, jednak jak¿e odmienione, pe³ne niesamowicie soczystej zieleni i delikatnego ró¿u, który kojarzy siê z m³odymi kwiatami wiœni wiosn¹, kiedy ¿ycie powoli budzi siê po zimowym odrêtwieniu do ¿ycia. Okno to ukazuje piêkno duszy cz³owieka, tê czêœÌ, która czêsto pozostaje w ukryciu, z powodu jej odmiennoœci. Ludzie boj¹ siê ukazaÌ swoje prawdziwe "ja" ze strachu przed brakiem zrozumienia i akceptacji otoczenia. Ksi¹¿ka pozwala nam dostrzec nasze prawdziwe oblicze, a przynajmniej zmusza nas do poszukiwaù wewn¹trz siebie. Jest to powieœÌ o tym, jak nale¿y ¿yÌ...
Coelho zas³yn¹³ jako pisarz w 1992 roku swoj¹ niezwykle lekko napisan¹ powieœci¹ pt. "Alchemik", a by³a to powieœÌ inna ni¿ wszystkie w³aœciwe swojemu gatunkowi. £¹czy³a ona w sobie elementy baœniowe, alegoryczne z przekazywanymi na ka¿dym kroku m¹droœciami ¿yciowymi. Do tej pory liczni krytycy próbuj¹ odkryÌ powód jej niebagatelnego wrêcz sukcesu: zosta³a ona sprzedana w wielu milionach egzemplarzy na ca³ym œwiecie, przet³umaczona na wiele jêzyków i wydana w 46 krajach, w wielu z nich sta³a siê obowi¹zkow¹ lektur¹ szkoln¹, a w Polsce cieszy siê od dwóch lat nies³abn¹cym zainteresowaniem. Styl Coelho jest bardzo charakterystyczny, zreszt¹ pisarz sam o sobie mówi, ¿e nie tworzy "literatury", a pisze "ksi¹¿ki". Trafia on do bardzo szerokiej rzeszy czytelników, poniewa¿ o rzeczach trudnym pisze w sposób prosty, jêzykiem, który powinien trafiÌ do ka¿dego, niezale¿nie od wieku, czy struktury spo³ecznej.

Po uprzednim przeczytaniu "Alchemika", który niew¹tpliwie wywar³ na mnie ogromny wp³yw, postanowi³am przeczytaÌ "Weronikê". Muszê przyznaÌ, ¿e obawia³am siê smutnej tematyki ksi¹¿ki, zreszt¹ mo¿e na to wskazywaÌ tytu³, jednak nie zawiod³am siê w ¿adnym momencie. Ksi¹¿ka ta (jak zreszt¹ "Alchemik" równie¿) nie jest ksi¹¿k¹ dla ludzi, którzy pojmuj¹ œwiat w "sposób tradycyjny", bowiem wymaga ona pewnej fantazji, wyobraŸni i umiejêtnoœci ³amania œcis³ych wytycznych. Ksi¹¿ka ta mo¿e zmieniÌ stosunek wielu ludzi do ¿ycia, zmusiÌ do zmiany postêpowania...

Warto przyjrzeÌ siê samej sylwetce pisarza. Otó¿ Coelho ma za sob¹ bardzo bujne ¿ycie, o tym cz³owieku mo¿na powiedzieÌ, ¿e przeszed³ czêœÌ swojego ¿ycia bardzo aktywnie i w zasadzie spróbowa³ ju¿ wszystkiego po trochu. Urodzi³ siê w roku 1947 w Rio de Janeiro, studiowa³ prawo, które jednak niebawem porzuci³, aby poœwiêciÌ siê wêdrówce. Zanim zosta³ pisarzem, pisa³ scenariusze, by³ tak¿e dyrektorem teatru, kompozytorem oraz dziennikarzem. Jak dowiadujemy siê z powieœci sam Coelho przebywa³ w szpitalach psychiatrycznych, "a zdarzy³o siê to nie jeden, ale a¿ trzy razy - w 1965, 1966 i 1967 roku". Jak okreœlone jest dalej, powód, dlaczego zamykany by³ on w tych placówkach jest nadal niejasny, a móg³ byÌ spowodowany jego popadaniem z jednej skrajnoœci w drug¹, od nieœmia³oœci do ekstrawertyzmu, b¹dŸ tez chêÌ bycia artyst¹, co uchodzi³o za objaw szaleùstwa w jego rodzinie. Jak wiêc widaÌ ¿ycie artysty zgotowa³o m przeró¿ne niespodzianki i nie mo¿na powiedzieÌ, aby nie by³ on œwiadomym tego, co opisywa³ w swoich powieœciach. A wrêcz odwrotnie, wszystko jest przekazywane a¿ nad wyraz œwiadomie czytelnikowi i pewnie jest to jeden z sekretów popularnoœci jego ksi¹¿ek.

"Weronika postanawia umrzeÌ" ma konstrukcjê typow¹ dla Coelho. W powieœci da siê wyczuÌ pewn¹ specyficzn¹ atmosferê bli¿ej niesprecyzowanego mistycyzmu, który wprowadza czytelnika w odpowiedni nastrój. Pisarz dzia³a po trochê poprzez zaskoczenie czytelnika, po przecie¿ czego mo¿na siê spodziewaÌ po scenie samobójstwa, zawartej zreszt¹ w pierwszym rozdziale? Weronika, dwudziestoczteroletnia bibliotekarka, która mieszka k¹tem u sióstr zakonnych, postanawia rozstaÌ siê z nudz¹cym j¹ ¿yciem. Nie robi to jednak w sposób typowy, przynajmniej jak dla mnie, pozbywa siê ca³ego zbêdnego patosu i po prostu próbuje odebraÌ sobie ¿ycie. Czytaj¹c to, nie czujemy ¿adnego przejêcia spowodowanego chêci¹ œmierci, jest to opisane tak naturalnie, jakby by³ to opis zwyk³ego codziennego czytania gazety, b¹dŸ te¿ spo¿ywania obiadu. I o ile mo¿naby zarzuciÌ pisarzowi zbytni¹ ch³odnoœÌ, brak pewnej uczuciowoœci, to jednak takie dzia³anie ma na swój sposób cel, wa¿ny cel, a mianowicie ukazanie pocz¹tkowego braku afirmacji ¿ycia g³ównej bohaterki. Wydaje mi siê, ¿e ogromnym k³amstwem by³oby nazywanie Coelho bezuczuciowym , poniewa¿ w dalszej czêœci ksi¹¿ki dowiadujemy siê o niezwyk³ym piêknie ludzkiego ¿ycie, pe³nego w³aœnie ogromnej uczuciowoœci.

Pisarz jak zwykle zaskakuje swoich wiernych czytelników (choÌ nie tylko) swoimi b³yskotliwymi rozwi¹zaniami. W ksi¹¿ce spotykamy doktora Igora, który pragnie zdobyÌ s³awê, badaj¹c przyczyny ob³êdu i próbuj¹c go leczyÌ. Otó¿ w pewnym momencie autor pisze, ¿e za wszystko odpowiedzialna jest Gorycz, zwana równie¿ Vitriolem, której nadmiar powoduje nierównowagê chemiczn¹ w organizmie, a w wyniku tego pojawiaj¹ siê wielorakie schorzenia psychiczne. Owa "tajemnicza, bardzo droga trucizna" zawdziêcza sw¹ nazwê kwasu siarkowemu, który ka¿dy kierowca wozi codziennie w akumulatorze swojego samochodu, zupe³nie nie zdaj¹c sobie sprawy z jej innego zastosowania, które przedstawi³ nam Coelho. Nie wiem, czy jest to œwiadomy zabieg ze strony autora, który ujawnia³by jednoczeœnie poczucie humoru, b¹dŸ te¿ zwyk³y zbieg okolicznoœci. Jedno jest pewne, a mianowicie fakt, ¿e pomys³ów pisarz ma wiele i wygl¹da na to, ¿e jeszcze niejeden raz zaskoczy œwiat...
Mo¿na œmia³o stwierdziÌ, ¿e ksi¹¿ka œwietnie nadaje siê do celów terapeutycznych, dla ludzi, którzy stracili sens swojego ¿ycia, którzy przestali zauwa¿aÌ jego piêkno i ró¿norodnoœÌ. Ludzie w codziennej walce o swój byt, w "wyœcigu szczurów" o pieni¹dze i w³adzê zatracili pewne wartoœci, pogubili swoje marzenia i cele w ¿yciu. Czêsto potrzeba, aby ktoœ inny wskaza³ nam je, nakierunkowa³ na w³aœciwy tor. To w³aœnie czyni pisarz, pokazuj¹c czytelnikom poprzez dzia³ania Weroniki, m³odej kobiety, która œwiadomie wyzby³a siê z³udzeù i wybra³a dobrowolnie swoj¹ drogê.
Akcja powieœci dzieje siê na S³owenii, w Ljubljanie i w wiêkszoœci na terenie szpitala dla umys³owo chorych Villete. Wyj¹tek stanowi¹ rozdzia³y opisuj¹ce m.in. próbê samobójcz¹ Weroniki i historiê ¿ycia schizofrenika Edwarda przed przyjazdem do Villete. Ciekawy i doœÌ nietypowy jest fakt, ¿e dwukrotnie na ³amach powieœci spotykamy siê z sylwetk¹ pisarza Paulo Coelho i to w roli siebie samego. Po raz pierwszy jest to zupe³nie bezpoœrednio ukazane, a w drugim przypadku autor ukazuje nam swoje alter ego i jest ono ukryte pod postaci¹ Edwarda. Pisarz ukaza³ swoj¹ m³odoœÌ, bunt przeciw ograniczeniom, brak zrozumienia i konsekwencje z tego wynikaj¹ce. Jest to wiêc w pewnym stopniu próba rozgryzienia samego siebie, w³aœnie poprzez ksi¹¿kê i mo¿e byÌ ona swoist¹ form¹ autoterapii.

¯ycie Weroniki jest nudne; osi¹gnê³a ju¿ w zasadzie wszystko co chcia³a i w zwi¹zku z tym, nie ma czemu dalej siê poœwiêciÌ. Jednak czegoœ jej ci¹gle w ¿yciu brakowa³o i prawdopodobnie nie pojê³aby tego nigdy, gdyby nie wisz¹ce nad g³ow¹ widmo zbli¿aj¹cej siê œmierci. "Powinnam chyba byÌ bardziej szalona. Ale tak to bywa z wiêkszoœci¹ ludzi, ¿e odkrywaj¹ to zbyt póŸno". Ludzie boj¹ siê ¿yÌ "pe³n¹ par¹", boj¹ siê o swój wizerunek, reputacjê, dlatego czêsto nie pozwalaj¹ swojemu prawdziwemu obliczu wyjrzeÌ na œwiat³o dzienne. Potrzeba akceptacji i bycia zrozumianym jest taka silna, ¿e wielu woli wyzbyÌ siê marzeù, ni¿ stan¹Ì na swoistym marginesie odmieùców. Taka w³aœnie by³a Weronika. "Ale cz³owiek taki ju¿ jest (...) Zastêpuje strachem wiêkszoœÌ czêœÌ swoich emocji" - i to w³aœnie by³o powodem wewnêtrznego cierpienia zarówno Weroniki, jak i poznanej w szpitalu Mari, opêtanej nerwic¹ lêkow¹, syndromem paniki.

Ka¿dy bohater, ka¿da najmniejsza nawet rzecz ma u Coelho swoje znaczenie, wszystko jest wa¿ne, wspó³gra ze sob¹ i nic nie jest przypadkowe, a jedynie powód umiejscowienia akcji w S³owenii jest dla mnie ci¹gle zagadk¹ i pewnie sam tylko autor wie i zna swoje powody. Aby ukazaÌ nam afirmacjê ¿ycia, autor zapoznaje nas kolejno z nastêpnymi postaciami, ka¿da ma swoj¹ wyznaczon¹ rolê. Tak wiêc Weronika poznaje na swojej drodze Zedkê Mendel, nêkan¹ przez ci¹g³e depresje, które leczone s¹ metodami pozostawiaj¹cymi wiele do ¿yczenia (szok insulinowy, który powoduje u Zedki podró¿e cia³a astralnego), dalej Mari - pe³n¹ chêci poœwiêcenia siê dla innych, b³yskotliw¹ pani¹ adwokat, oraz w koùcu m³odego schizofrenika Edwarda - syna znanego i bogatego ambasadora Jugos³awii, który skaza³ syna na przebywanie w Villete jedynie za to, ¿e ten okaza³ du¿o wiêksz¹ wra¿liwoœÌ duszy. Wszyscy ci ludzie uznani zostali przez œrodowisko za wariatów i tworz¹ swój w³asny, hermetyczny œwiat. Jednak Coelho ukazuje nam przewrotnoœÌ okreœlenia wariat, szaleniec. Zedka stwierdza: "wariatem jest ten, kto ¿yje w swoim w³asnym œwiecie, jak schizofrenicy, psychopaci czy maniacy. Albo inaczej: ten, kto jest inny ni¿ reszta ludzi", "Szaleùstwo to niemo¿noœÌ przekazania swoich uczuÌ". Bardziej obrazowo przedstawione jest to na przyk³adzie opowieœci, w której z³y czarodziej zatruwa wodê w studniach miejskich substancj¹, która powoduje, ¿e ten, kto siê jej napije, staje siê szalony. Tak wiêc wszyscy ludzie napili siê zatrutej wody i stali siê szalonymi. Jedynie rodzina króla nie pozosta³a pod wp³ywem wody, poniewa¿ czarodziejowi nie uda³o siê zatruÌ studni królewskiej. Ludzie zaczêli zachowywaÌ siê jak szaleùcy, wiêc w³adca wyda³ szereg dekretów, które mia³y na celu przywrócenie porz¹dku, jednak lud uzna³ je za szalone i postanowi³ zmieniÌ króla. Wtedy ten postanowi³ wspólnie z rodzin¹ napiÌ siê wody, która sprawi³a szaleùstwo ludzi. Po jej wypiciu król sta³ siê znowu "normalny", bo by³ taki, jak inni, wiêc lud pozwoli³ mu rz¹dziÌ dalej, skoro zacz¹³ znowu mówiÌ do rzeczy. W³aœnie ta krótka przypowiastka obrazuje wieloznacznoœÌ pojêcia "szaleùstwo". Wszystko zale¿y od otoczenia, to ono wywiera si³ê, wp³yw na nas, na ogólnie wyznaczane i uznawane regu³y.

Poprzez pokazanie wielu schorzeù bohaterka ma szansê uœwiadomienia sobie, tego co siê jej wymknê³o w ¿yciu i ma mo¿liwoœÌ odwrotu od ob³êdu, którym jest w³aœnie trwanie w stagnacji, pewnym letargu naszego prawdziwego "ja". Albowiem prawdziwe "ja" jest tym, kim jesteœ, a nie tym, kogo z ciebie uczyniono - tak twierdzi w powieœci mistrz sufi.

Ksi¹¿ka jest te¿ w pewnym stopniu zwróceniem siê w stronê kobiet i œwiadomego odczuwania swojej seksualnoœci, kobiecoœci. Bardzo zapad³ mi w pamiêÌ monolog Mari, która stwierdza, ¿e mog³aby oskar¿yÌ Boga (nie uto¿samia go z Bogiem jako takim, mo¿e byÌ Allach, b¹dŸ Jahwe) o to, ¿e w z³ym, nieoznakowanym miejscu posadzi³ Drzewo Z³a i Dobra i, ¿e to w³aœnie przez to Ewa pad³a ofiar¹ wê¿a. Tak wiêc mog³oby to byÌ jedynie "uchybienie administracyjne" b¹dŸ "nak³onienie do przestêpstwa", jednak bez tego grzechu œwiat by³by nudny i wszystko sz³oby wedle tego samego rozk³adu. Jak wiêc wa¿na jest w naszym ¿yciu ró¿norodnoœÌ, jak groŸnym jest dla nas wrogiem nuda i rutyna. Ka¿dy powinien czasem dzia³aÌ wbrew ogólnie przyjêtym zasadom, zgodnie z wol¹ serca, a nie rozumu, który trzyma w ryzach naszego niespokojnego ducha. Racjonalizm jest niezbêdny, jednak na wszystko jest odpowiedni czas i dawka.

¯ycie mo¿e byÌ piêkne, trzeba pod¹¿aÌ zgodnie ze sob¹, jednak nie trac¹c przy tym do koùca poczucia zdrowego rozs¹dku. Szaleùstwo polega na umiejêtnoœci nie dania siê sklasyfikowania i szczelnego zamkniêcia w pewne ramy. Ksi¹¿ka po mistrzowsku ukazuje nam w ³atwy do przyswojenia sposób w³aœnie to, co cenne, ulotne. Coelho kolejny raz zas³u¿y³ na tytu³ nauczyciela, jakiegoœ Guru, a mo¿e po prostu przewodnika. Albowiem natura ludzka jest bardzo z³o¿ona i czasem mamy prawo b³¹dziÌ.

B¹dŸmy wiêc Weronik¹, która po nieudanej próbie samobójczej zyskuje nowy sposób patrzenia na œwiat, zaczyna doceniaÌ podstawowe, miotaj¹ce nami na co dzieù uczucia, którymi jak¿e czêsto pogardzamy. Ludzie w obliczu œmierci dopiero zaczynaj¹ zdawaÌ sobie sprawê z cudu ¿ycia i tego, ¿e trzeba z niego umiejêtnie korzystaÌ. Tak jak to robi³a nasza bohaterka, podawana testom przez chciwego s³awy doktora Igora, który oszuka³ j¹, trzymaj¹c w przeœwiadczeniu o rych³ej œmierci, po to, aby odkryÌ sposób leczenia ob³êdu i powodu jego powstawania. To w Weronice wywo³a³o chêÌ walki o ¿ycie i mimo, ¿e nie wiedzia³a do koùca o ca³ym spisku, postanowi³a prze¿yÌ swoje rzekomo ostatnie minuty w szczêœciu, u boku Edwarda, poza murami "posêpnego azylu psychiatrycznego". Jednak nastêpnego dnia obudzi³a siê znowu...

Jak pokaza³ nam po raz kolejny Coelho ¿ycie jest cudem, niesamowitym prze¿yciem, które nale¿y ceniÌ i szanowaÌ. Mam nadzieje, ¿e po tej wspania³ej lekturze wielu ludzi otrz¹œnie siê z odrêtwienia i zacznie powoli wprowadzaÌ zmiany w swoim ¿yciu. Ja sama zdoby³am swoist¹ pewnoœÌ, chêÌ wcielenia odrobiny szaleùstwa w moj¹ nudn¹ egzystencjê. Od tej pory ju¿ na pewno nie zagubiê swojego prawdziwego "ja".
"Bo wszyscy w taki czy inny sposĂłb jesteÂśmy szaleni", dlatego korzystajmy z tego, ile moÂżemy i przeÂżyjmy dany nam czas tak, aby potem niczego nie ÂżaÂłowaĂŚ...

Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Strona wygenerowana w 0.033 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

kociaprzystan ostrovirsk shd polskiserwerfreeplay wilcze-zycie