Przyszli do Jerycha. Kiedy wychodził z Jerycha, a z Nim Jego uczniowie i duża gromada, syn Tymeusza, Bartymeusz, niewidomy żebrak, siedział przy drodze. Kiedy się dowiedział, że jest tu Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: "Synu Dawida, Jezusie, zlituj się nade mną!" Wielu go strofowało, żeby był cicho. On jednak jeszcze głośniej krzyczał: "Synu Dawida, zlituj się nade mną!!!" Zatrzymał się Jezus i rzekł: "Przywołajcie go". Przywołali niewidomego, mówiąc mu: "Odwagi, wstań, woła cię". On odrzucił swój płaszcz, poderwał się i przyszedł do Jezusa. Wtedy Jezus zapytał go: "Co chcesz, abym dla ciebie zrobił?" Niewidomy powiedział Mu: "Rabbuni, abym wzrok odzyskał". Jezus mu rzekł: "Idź, twoja wiara przywróciła ci zdrowie". Z miejsca odzyskał wzrok i szedł za Nim drogą.
komentarz:
Ta dzisiejsza ewangelia jest jakby o nas niepełnosprawnych.
Jezus mówi do nas, abyśmy byli wytrwali w wierze abyśmy
nie załamywali się w naszych chorobach, lecz potrafili
trwać w wierze. Jak często w trudnych chwilach, kiedy nie ma już siły
zamykamy się, przestajemy walczyć bo wydaje się nam, że to już nie ma
sensu, może warto wtedy zwrócić się do Boga, On wszystko może.
Jeszcze jest druga strona dzisiejszej Ewangelii która mówi o tym, aby nie zamykaliśmy
się, na innych, na Chrystusa. Jakże często widzimy tylko to co chcemy,
nie widzimy nic po za sobą. Nie modlimy się, nie czytamy Pisma Świętego.
A jak ja widzę dzisiejszy świat czy dostrzegam chorych, potrzebujących...
Czy chociaż raz w życiu otworzyła pismo święte, uklękłam do modlitwy??
