Napromieniowani
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
 
Strony: 1 [2]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: inne kawały  (Przeczytany 7760 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
kwiatek_1982
Gość
« Odpowiedz #18 : Marzec 21, 2008, 19:59:29 »

- Panie doktorze! Czy taka operacja jest niebezpieczna?
- O tak! Na pięć udaje się tylko jedna.
- Ojej!
- Niech się pan nie boi. Czterej pańscy poprzednicy są już w grobie.

Dlaczego chirurg zakłada maseczkę przed operacją?
- Żeby go pacjent na ulicy nie rozpoznał.

Dlaczego chirurg operuje w gumowych rękawiczkach?
- Żeby nie zostawiać odcisków palców.

Trzej polscy chirurdzy chwalą się swoimi osiągnięciami. Pierwszy mówi:
- Niedawno przywieźli do mnie faceta z obciętą ręką. Przyszyłem ją i teraz jest wspaniałym pianistą!
- Mojego pacjenta - mówi drugi - przywieziono z obciętą nogą. Przyszyłem mu ją i po roku wygrał maraton w Nowym Jorku!
- To jeszcze nic - mówi trzeci. - Kiedyś jadąc samochodem byłem świadkiem strasznego wypadku po którym na jezdni został tylko koński zad i okulary. Obecnie efekt mojej pracy zasiada w naszym Sejmie.

Przed operacją...
- Panie ordynatorze, czy będzie mnie pan osobiście operował???
- Tak, lubię przynajmniej raz na rok sprawdzić, czy jeszcze coś pamiętam....

Facet przyszedł do szpitala:
- Proszę mnie wykastrować.
- Jest pan zupełnie pewien???
- Tak.
Po operacji budzi się i widzi zgromadzonych wokół lekarzy. Pyta się ich:
- I jak, operacja się udała?
- Udała się. Ale czemu pan tak postąpił???
- Niedawno ożeniłem się z ortodoksyjną Żydówką i wiecie,...
- To może chciał się pan obrzezać???
- A co ja powiedziałem?!

- Dostaniesz, jak będziesz grzeczny - mówi chirurg przed operacja.
- Do kogo pan to mówi, doktorze? - pyta się pacjent.
- Do tego kota, który siedzi pod stołem.

Przychodzi facet do lekarza z sinym jednym jadrem.
- Panie doktorze, co mi jest?
Lekarz zbadał go i wydal diagnozę:
- To rak, trzeba jak najszybciej amputować.
Operacja odbyła się, jednak po niedługim czasie ten sam facet przychodzi do lekarza.
- Panie doktorze ja się boje mam sine drugie jądro i członka...
- No tak złośliwa odmiana trzeba natychmiast amputować.
Podobnie jakiś czas po wyjściu ze szpitala ten sam facet zgłasza się do lekarza:
- Panie doktorze, ja mam sine całe podbrzusze
Lekarz zbadał go dokładnie po czym powiedział:
- Mam dla pana dobra wiadomość, to nie rak to jeansy panu farbują...

Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze urwało mi jądra, niech pan mi przeszczepi inne.
- No wie pan, mogę to zrobić, ale jest pewien problem, bo mamy w magazynie tylko dwa, jedno drewniane a drugie metalowe. Jeżeli panu tak bardzo zależy to możemy, na pana odpowiedzialność, je wszczepić.
- Dobrze lepsze takie niż żadne.
Lekarz zrobił operacje i kazał przyjść facetowi za 5 lat do kontroli.
Po pięciu latach:
- Zadowolony jest pan?
- Owszem mam nawet dwóch synów, jeden Pinokio a drugi Terminator.

Do wychodzącego z sali operacyjnej lekarza podbiega zdenerwowana żona pacjenta.
- I jak, panie doktorze, udała się operacja?
- Operacja? Myślałem, że to była sekcja zwłok.

W sali operacyjnej pielęgniarka zwraca się do lekarza:
- Panie doktorze, to już trzeci stół operacyjny, który pan zniszczył w tym miesiącu. Proszę nie ciąć tak głęboko.

Po jakiejś poważnej operacji żołądka przywieźli faceta do sali pooperacyjnej. Kiedy się ocknął, usłyszał, jak dwaj wspołleżący dzieła się swoimi doświadczeniami z poprzednich operacji:
"Kiedy mnie kroili po raz pierwszy, pielęgniarka zapomniała przed zaszyciem wyjąć mi z brzucha z pół kilo narzędzi. Kiedy się zorientowali, było za późno. Kiedy mnie znów pokroili, tym razem, żeby mnie uwolnić od tego złomu, lekarz, niechcący, zostawił w środku zapalniczkę."
Drugi na to: "To jeszcze nic, kiedy mnie ostatnio operowali, instrumentariuszce zginęły gdzieś okulary. Jak się okazało - były zaszyte we mnie."
I tak sobie opowiadają, a świeżo przywieziony delikwent blednie coraz bardziej. W pewnej chwili otwierają się drzwi i wchodzi chirurg, który przed chwila robił mu operacje: "Przepraszam Panów, czy któryś z Panów nie widział przypadkiem mojego parasola?"

Po skończonym zabiegu młodemu chirurgowi gratulują koledzy:
- Byłeś świetny ... Co za opanowanie, pewność ręki ... I pomyśleć, że to twoja pierwsza operacja.
- Operacja? ... Ja myślałem, że to sekcja.

Pacjenta uśpiono do operacji. Gdy obudził się, spostrzegł zdziwiony, że chirurg bardzo się postarzał i ma długą siwą brodę.
- Coś nie w porządku, panie doktorze? Czy ja tak długo byłem nieprzytomny?
- Ja nie jestem doktorem - odpowiada starzec - ja jestem Świętym Piotrem...

Trzej lekarze wychodzą po zabiegu z sali operacyjnej.
- Po czym poznać chirurga? - Po plamach krwi na fartuchu.
- Urologa? - Po plamach moczu na fartuchu.
- Anestezjologa? - Po plamach kawy na fartuchu.

Przed wejściem do nieba siedzi sobie Józek i się cieszy... podchodzi do niego św. Piotr i się pyta:
- Z czego ty się człowieku cieszysz?
Na to Józek odpowiada:
- Śmieję się bo ja tu już godzinę siedzę a tam na dole mnie jeszcze kroją...

- Halo, mówi Kowalski. Panie doktorze, proszę natychmiast przyjechać, ponieważ moja żona ma ostry atak wyrostka robaczkowego!
- Spokojnie panie Kowalski. Dwa lata temu osobiście wyciąłem pańskiej żonie wyrostek robaczkowy. Czy słyszał pan kiedyś, aby człowiekowi po raz drugi pojawił się wyrostek?
- A czy pan słyszał doktorze, że u człowieka może się pojawić druga żona?

- Dlaczego chirurg zawsze operuje w maseczce?
- Żeby nie oblizywał skalpela.

Co to jest podwójnie ślepa próba?
Dwóch chirurgów ogląda EKG.

- Czy wiesz, dlaczego lekarze noszą maski podczas operacji?
- Tak, by ich nikt nie poznał, jeżeli operacja się nie uda.

- Za nic się nie pozwolę zoperować. Wolę umrzeć - oświadcza pacjent.
- No cóż czasami zdarza się połączyć jedno z drugim - odpowiada chirurg.

- Stracił pan w tartaku palce u obu rąk? Zaraz postaramy się panu pomóc. Chirurgia w takich sytuacjach czyni dzisiaj cuda. Oczywiście ma pan te odcięte palce ze sobą, prawda?
- Nie, nie mogłem podnieść ich z ziemi.

Ordynator przed wyjściem do domu zagląda do pokoju asystentów i widzi, że wszyscy piją koniak.
- Co to panowie, alkohol w pracy?
- Panie ordynatorze, właśnie dowiedzieliśmy się, że siostra Mariola nie jest w ciąży.
- Nalejcie i mnie.

Gwiazda Hollywood prosi o kolejny zabieg kosmetyczny. Chirurg godzi się na jeszcze jeden "lifting". Po operacji:
- Panie doktorze, nigdy nie miałam pieprzyka!
- To nie pieprzyk, to pępek. Gdybym miał podciągnąć pani skórę jeszcze raz, musiałaby się pani golić ...

Chory leżący na stole operacyjnym nagle się podrywa i wybiega z sali.
- Czemu pan ucieka?
- Usłyszałem jak siostra instrumentariuszka mówi, żeby się nie bać, bo to jest zabieg kosmetyczny ...
- No właśnie ...
- Tak, ale mówiła to do młodego lekarza, który miał mnie operować.

- Panie Nowak, mam dla pana dwie wiadomości, dobrą i złą ...
- Jaka jest ta zła?
- Amputowaliśmy panu przez pomyłkę zdrową nogę.
- A ta dobra?
- Mamy nadzieję, że ta chora wyzdrowieje.

Trzech zabójców w medycynie?
- Chirurg z nożem,
- Anestezjolog z gazem,
- A patolog wie jak podziałać wszystkim i to odpowiednio ukryć przed światem.
Zapisane
kwiatek_1982
Gość
« Odpowiedz #17 : Marzec 21, 2008, 19:56:29 »

Lekarz do pacjenta:
Nie wolno panu palić papierosów, pić alkoholu i kawy. Musi pan cały czas stosować surowa dietę, żadnych tłuszczy, skrobi i węglowodanów.
Ze względu na serce proszę zaprzestać uprawiania seksu. No i najważniejsze... Więcej radości z życia mój drogi, więcej radości z życia!

Matka przyprowadziła swoją osiemnastoletnią córkę do lekarza, informując go, że córka nieustannie cierpi na mdłości. Lekarz po zbadaniu córki stwierdził, że jest ona mniej więcej w czwartym miesiącu ciąży.
- Co też pan mówi, panie doktorze, moja córka nigdy nie miała do czynienia z żadnym mężczyzną! Prawda, córeczko?
- Prawda, nawet się nigdy nie całowałam - zapewniła córeczka.
Lekarz bez słowa podszedł do okna i zaczął intensywnie wypatrywać w dal.
- Panie doktorze, czy coś nie tak? - pyta po pięciu minutach zaniepokojona mamuśka.
- Nie, nie! Po prostu w takich wypadkach zazwyczaj na wschodzie ukazuje się jasna gwiazda i przybywa trzech króli. No więc stoję i czekam...

Motto lekarzy pogotowia ratunkowego:
- Im później przyjedziesz, tym trafniejsza diagnoza.

Zapisane
kwiatek_1982
Gość
« Odpowiedz #16 : Marzec 21, 2008, 19:51:54 »

Dentysta schyla się właśnie nad pacjentem i ma zamiar rozpocząć borowanie,gdy nagle zastyga w bezruchu i pyta nieufnie:
- Czy mi się tylko wydaje, czy też trzyma pan rękę na moich jądrach??
Pacjent spokojnym głosem:
- To tylko taka mała asekuracja. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy sobie ból zadawali... Prawda Panie Doktorze?


Anestezjolog do pacjenta leżącego na stole operacyjnym:
A: Pan ta operacje to prywatnie czy przez kasę chorych?
P: Kasa chorych...
A: Aaaa, kotki dwa, szarobure...
Zapisane
kwiatek_1982
Gość
« Odpowiedz #15 : Marzec 21, 2008, 19:46:07 »

W przepełnionym tramwaju siedzi blady, siny wymęczony student. Pod oczami sine cienie, przez lewą rękę przewieszony płaszcz.
Wsiada staruszka. Student ustępuje jej miejsca i łapie się uchwytu. Staruszka siada, ale zaniepokojona przygląda się studentowi:
- Przepraszam, młody człowieku! To bardzo ładnie że zrobił mi pan miejsce, ale pan tak blado wygląda. Może pan chory? Może... niech lepiej pan siada. Nie jest panu słabo?
- Ależ nie, nie! Niech pani siedzi. Ja tylko, widzi pani, jadę na egzamin, a całą noc się uczyłem bo mam średnią 4,6 i chcę ją utrzymać.
- No to może da mi pan chociaż ten płaszcz do potrzymania?
- A, nie! Nie mogę! Zresztą to nie jest płaszcz. To kolega. On ma średnią 5.0.
Zapisane
kwiatek_1982
Gość
« Odpowiedz #14 : Marzec 21, 2008, 19:37:14 »

Kolega opowiada koledze:
- Byłem u lekarza i poprosiłem o syrop od kaszlu, a on dał mi nie wiem czemu środek na rozwolnienie.
- Zażyłeś ten środek?
- Zażyłem.
- I co, kaszlesz ?
- Nie mam odwagi.

Przychodzi Rusek do dentysty. Dentysta ogląda i widzi same złote zęby, diamentowe koronki, w końcu nie wytrzymał:
- Właściwie nie wiem co mam panu tu zrobić?
- Chciałbym alarm założyć.

W łódzkiej karetce pogotowia pacjent odzyskuje przytomność:
- Gdzie ja jestem?
- W karetce.
- A gdzie jedziemy?
- Do zakładu pogrzebowego.
- Ale ja jeszcze nie umarłem!
- A my jeszcze nie dojechaliśmy...

było czterech bardzo dobrych studentów, radzili sobie świetnie na wszystkich egzaminach i testach.
Zbliżał się egzamin z chemii, miał być w poniedziałek o 8.00, wszystkim z ocen wychodziła 5.
Byli tak pewni siebie, że przed egzaminem zdecydowali poimprezować u kolegów z uniwersytetu w Poznaniu.
Było super, ale zapili ryja w weekend i jak zasnęli w niedziele popołudniu, obudzili się w poniedziałek koło 12.00. Na egzamin oczywiście nie zdążyli, postanowili zabajerować profesora.
Tłumaczyli się ze w weekend pojechali do kolegów na uniwersytet do Poznania,
aby pogłębić wiedzę i wymienić doświadczenia.
Niestety w drodze powrotnej, gdzieś w lasach złapali gumę, nie mieli koła zapasowego i długo nie mogli znale?ć nikogo do pomocy. Dlatego niestety przyjechali dopiero Kolo południa.
Profesor przemyślał to i mówi:
- OK możecie przystąpić do egzaminu jutro rano.
Studenci zadowoleni ze się udało go zbajerować, pouczyli się jeszcze trochę w nocy i na drugi dzień przyszli jak zwykle pewni siebie.
Profesor posadził ich w czterech osobnych pokojach, zamknął drzwi, a asystenci rozdali pytania.
Cały test był za 100 punktów. Na pierwszej stronie było zadanie za 5punktow, które wszyscy rozwiązali bez wysiłku.
Na drugiej stronie było tylko jedno pytanie za 95 punktów:
- Które koło?
Zapisane
mik
Gość
« Odpowiedz #13 : Marzec 15, 2008, 04:19:32 »

było sobie takie święte miejsce do którego prowadzono ludków pokrzywionych i zdezelowanych co by sobie ozdrowieli..
takie święte bajorko do którego zanużano chorowitych po czym wyciagano ozdrowiałych.
i kturegoś pięknego słonecznego dnia przywieziono tam czesia pogiętego na wózeczku,
zgromadzeni życzliwi pomogli czesioni wjechać do bajorka po czym go wyciągneli na brzeg i razem gromkim chórem zakrzyczeli.
"czesio wstawaj na równe nogi i idź, jesteś uzdrowiony"
czesio długo nie myśląc zaszamotał kulasami , pochwycił pęcinami podłokietniki i z radosnym uśmiechem wyrwał się do przodu
po czym kożystając z praw grawitacji runoł jak długi na ziemie.
ledwo podnosząc głowę przez połamane zęby wycedził,
" k.....wa kulasy jakie były takie są, ale przynajmniej oponki nowe dostałem "
Zapisane
kwiatek_1982
Gość
« Odpowiedz #12 : Luty 14, 2008, 19:51:06 »

Bóg mówi do Adama:
- Adam daj żebro!
- Nie dam!
- No Adam daaaj!!!
- Nie dam!
- No proszę Adam daj!!
- Nie dam, mam jakieś złe przeczucie.
Zapisane
kwiatek_1982
Gość
« Odpowiedz #11 : Luty 14, 2008, 19:50:20 »

Bóg stwierdził, że Adamowi się nudzi i postanowił coś temu zaradzić. Zwraca się zatem do Adama:
- Adamie. Widzę, że ci się nudzi. Postanowiłem. Stworzę ci istotę. Istotę, która będzie piękna, mądra i inteligentna. Cudowna, miła, będzie ci służyć i wspierać cię. Jednym słowem, stworzę ci istotę idealną!.. Ale musisz mi oddać swoją nogę..
- Nogę?!.. A co dostanę za żebro?
Zapisane
kwiatek_1982
Gość
« Odpowiedz #10 : Luty 14, 2008, 19:49:59 »



I Bóg rzekł "Kobieto, ty będziesz miała wielkie bóle podczas porodu. Mężczyzno, ty będziesz ciężko pracował, o ile znajdziesz pracę. I ziemia będzie miejscem wielkich cierpień. I Adam rzekł:
- Ale Boże, wszystko to za jedno jabłko? Jutro mogę Ci przynieść całą skrzynkę...
Zapisane
kwiatek_1982
Gość
« Odpowiedz #9 : Luty 14, 2008, 19:49:38 »

kawaly o Adamie i Ewie

Pan Bóg stworzył Adama. Adam cieszył się światem jaki stworzył dla niego Bóg. Jednakże po pewnym czasie stwierdził, że bardzo się nudzi. Poskarżył się wiec Panu Bogu. Bóg na to:
- Adamie. Mogę stworzyć ci istotę, która będzie inteligentna, piękna, będzie spełniała twoje życzenia, dogadzała ci i będzie ci posłuszna, ale to kosztować cię będzie rękę i nogę. Adam myśli i myśli i w końcu mówi:
- A co dostanę za żebro?
Zapisane
kwiatek_1982
Gość
« Odpowiedz #8 : Luty 14, 2008, 19:48:15 »

Idzie pijak przez Plac Czerwony i krzyczy:
- Niech żyje towarzysz Chruszczow! Niech żyje towarzysz Chruszczow!
- Co wy, towarzyszu - zwraca mu ktoś uwagę - nowy kult jednostki propagujecie?!
- Niech żyje towarzysz Chruszczow! - krzyczy dalej pijak. - Za moją emeryturę!

Baca słyszy krzyki z podwórka:
- Czego tam?
- Bacoooo! Potrzebujecie drewna?
- Nieeee!
Rano baca budzi się, wychodzi na podwórko, patrzy:
- O kur..! Gdzie moje drewno?!

Dlaczego blondynki nie jedzą bananów?
- Bo nie mogą znaleźć suwaka.
Zapisane
jerychiasz
Gość
« Odpowiedz #7 : Styczeń 12, 2008, 03:21:20 »

o bacy

Siedzi Baca na drzewie i piluje galaz na ktorej siedzi, przechodzi turysta :
  - Baco spadniecie !
  - Ni, nie spadne !
  - Spadniecie !
  - Ni !
  - No mowie wam ze spadniecie !
  - Eeee, ni spadne !
Nie przekonawszy bacy Turysta poszedl dalej.  Baca pilowal, pilowal az spadl.
Pozbierawszy sie popatrzyl za znikajacym w oddali tyrysta i rzekl :
  - Prorok jaki, czy co ?



Placze zgwalcona Maryna, podchodzi baca :
  - Czemu placzesz Maryna ?
  - Oj zgwalcili mnie zgwalcili !
  - A o pomoc wolalas ?
  - Oj wolalam wolalam ?
  - I nikt nie przyszedl ?
  - Nikt nie przyszedl !
  - A ku wsi wolalas ?
  - Oj wolalam wolalam ?
  - I nikt nie przyszedl ?
  - Nikt nie przyszedl !
  - A ku halom wolalas ?
  - Oj wolalam wolalam ?
  - I nikt nie przyszedl ?
  - Nikt nie przyszedl !
  - A ku wierchom wolalas ?
  - Oj wolalam wolalam ?
  - I nikt nie przyszedl ?
  - Nikt nie przyszedl !
  - A ku lasowi wolalas ?
  - Oj wolalam wolalam ?
  - I nikt nie przyszedl ?
  - Nikt nie przyszedl !
  - Nikt nie przyszedl ?
  - Nikt, nikt nie przyszedl ?
  - To i ja sobie ulze !



Na drodze z Koscieliska do Zakopanego stoi goral i lapie okazje.
Zatrzymuje sie jakies auto, baca wyciaga ciupage, i rzecze do kierowcy:
  - Lonanizuj sie pan !
Oslupialy kierowca poslusznie acz niechetnie posluchal rozkazu bacy,
gdy skonczyl uslyszal znow ta sama komende:
  - Lonanizuj sie pan !
Coz ... wyboru wielkiego nie mial.  Nie mial tez wyboru gdy uslyszal kolejna
komende:
  - Lonanizuj sie pan !
Gdy skonczyl baca znow to samo:
  - Lonanizuj sie pan !
Probowal tedy biedny turysta po raz kolejny ale nic z tego nie wychodzilo,
glos bacy naglil jednak nieublaganie:
  - Lonanizuj sie pan !
  - Lonanizuj sie pan !
  - Lonanizuj sie pan !
I kiedy baca juz widzial, ze kierowca nie da juz na prawde rady spokojnym
glosem rzekl do stojacej obok gazdziny:
  - Siadaj Maryna, pan Cie do Zakopanego zawiezie !



Siedzi baca na przyzbie, podchodzi turysta:
  - Co robicie baco?
  - A tak sobie siedze i mysle.
  - A to wy zawsze tak ?
  - Nie, ino jak mam czas.
  - A jak nie macie czasu ?
  - To sobie ino siedze.



Przychodzi baca do kolegi chirurga i mowi:
  - Wiesz Kazik pomoz, mam brzydka zone ! Wez ty jej zrob jakas operacje !
  - Ja nie dam rady, ale pogadam z doktorami w Krakowie moze sie da, ale to
    bedzie kosztowac z jakies dziesiec tysiecy.
Spotykaja sie po dwoch tygodniach.  Mowi lekarz Kazik:
  - Tak jak mowilem, da sie zalatwic, ino dziesiec patykow przynies.
  - A wiesz Kazik, juz nie trzeba, gajowy zgodzil sie za piec stowek odstrzelic.



Autostopowiczka zatrzymuje samochod na drodze z Poronina do Zakopanego.
Samochod zjezdza na pobocze i szofer odkreca okienko.
Autostopowiczka wsadza glowe do srodka, a wtedy kierowca podkreca
szybko okienko, wychodzi druga strona, zadziera kiecke i rznie
rzeczona autostopowiczke, poczem odkreca okienko i odjezdza.
Wtedy zza drzewa wychodzi goral i rzecze:
  - Auto, jak auto, ale takie drzwi to se musze kupic.



Siedza dwie Goralki na plocie i plotkuja, plotkuja po czym jedna mowi do
drogiej :
  - Oj Maryna cza mi Cie bedzie pozegnac, widze idzie Franek z kwiatami
    trza mu bedzie dupy dac !
  - A co to u was flakona ni ma ?



Dialog Goralek
  - Wiesz Maryna dupcylam sie z inteligentem !
  - No i jak bylo ?
  - Ty wiesz On mial PENISA !
  - Ooo !, a co to takiego ?
  - Taki pociecha, ino gietki !



Pewnemu bacy szesc razy spalila sie bacowka. Piec razy ja odbudowywal, ale za
szostym razem juz sie zalamal. Stanal nad resztkami domu, podniosl glowe i wola
do nieba:
  - Panie Boze! Za jakie grzechy ?!
Na to glos z nieba:
  - Oj nie za zadne grzechy, nie za grzechy. Tylko cosik ja cie chyba Jozek
    nie lubie...



Siedzi baca przed chalupa i pierze w mice kota. Przechodzi turysta i slyszac
straszne piski probuje zaprotestowac:
  - Baco, co robicie ?!
  - ano kota piere - rzecze baca
  - ale baco, kotow sie nie pierze!
  - piere sie piere.
Nie przekonawszy bacy, turysta wybral sie w dalsza droge. Kiedy wracal po kilku
godzinach zobaczyl bace i lezacego obok zdechlego kota. Pokiwal glowa i mowi:
  - a mowilem, ze kotow sie nie pierze?
  - piere sie piere ino nie wyzyma...



Siedzi baca nad rzeka i sie onanizuje. Podchodzi turysta i sie pyta:
  -Baco co wy robicie ?
Na to baca:
  -Jak to co ? Wysylam dzieci nad morze.


Baca znalazl broszurke, jak odzwyczaic sie od jedzenia przez tydzien.
Pierwszego dnia mial zamiast posilkow pic po 1/2 szklanki wody. Drugiego
po 1 szklance itd. (skrot myslowy) Siodmego dnia polprzytomny z glodu
mial wykonac ostatnie polecenie - wysrac sie. Poszedl wiec za chalupe,
kucna, natezyl sie i nic. (z pustego to i Salomon...) Siedzi, siedzi, az
nagle slyszy jakies odglosy jedzenia. Patrzy, a tu mu dupa sie pasie!


Idzie sobie turysta polana w gorach i widzi bace. A baca pasie sobie owce.
Czarne i biale. No i turysta sie go pyta:
  - Baco.. Ile mleka daja te owce?
  - Ano biale czy czorne?
  - No wszystkie.
  - Biale dwa litry..
  - A czarne?
  - Ino tyz dwa litry.
  - A ile trawy jedza?
  - Biale czy czorne?
  - No wszystkie..
  - Biale trzy kilo.
  - A czarne?
  - Tyz trzy kilo.
Rozmawiaja tak z pietnascie minut i okazuje sie ze biale owce nie
roznia sie niczym innym niz kolor welny.  Wreszcie zdenerwowany turysta
pyta sie jeszcze  raz:
  - No to czemu baco je tak rozrozniacie?
  - Ano biale owce sa moje.
  - A czarne czyje?
  - Ano tyz moje.


  Obchodzona byla wlasnie Setna Rocznica Urodzin Lenina ( SRUL ).  Znalezli
tedy i bace starego z Poronina, co to Lenina pamietal, i poprosili go, co by
opowiedzial im cos o spotkaniu z Leninem, jaki to Lenin byl mily, i dobroduszny.
Siad tedy Baca na rogu chalupy, i powiada:

  Pamietam byla wiosna, topnialy sniegi, swiecilo slicznie sloneczko. Towarzysz
Lenin postanowil sie ogolic.  Wyszedl tedy na ganek z miednica, mydlem pedzlem.
Ledwo sobie namydlil pysk podbiegl do niego maly chlopczyk.  Popatrzyl na
towarzysza Lenina i zawolal : " Towarzyszu Lenin, lysiejecie ! ".  Towarzysz
Lenin usmiechnal sie, ... a mogl przypierdolic !



Wieczorem przychodzi baca do I sekretarza gminnej POP i mowi, ze chce
koniecznie zapisac sie do partii. Sekretarz, ze trzeba pol roku proby.
Na to baca:
- Albo mnie tyrozki zopisecie, albo nie chce w ogole.
- Alez baco, powiedzcie, chociaz dlaczego.
- Jok mnie zopisecie to powim.
- Ale baco, nie moge was zapisac, skoro nie znam nawet motywacji.
Po godzinnej konwersacji w tym stylu sekretarz skapitulowal i zapisal bace
do partii.
- No to powiedzcie baco teraz, dlaczego tak nagle zachcialo wam sie do partii?
- No, tera powim. Psychodza jo do cholupy i wchodza do swojego pokoju a tam
  widza, moja zona w moim lozku z kochankiem. No to posedl jo do kuchni,
  golnal se kielicha i posedl do drugiego pokoju, a tam widza corka w lozku
  z gachem. No to wrocil jo do kuchni, golnal se drugiego kielicha i se
  powidziol: JO WAM KURWY WSTYDU NAROBIE!
Zapisane
jerychiasz
Gość
« Odpowiedz #6 : Styczeń 11, 2008, 19:31:12 »

Przychodzi baba do lekarza i kladzie sie na kozetce.
  Lekarz: Co sie pani tak rozklada?
  Baba  : A co mam gnic w poczekalni?!



Siedziala baba i robila na drutach.
  Przejechal tramwaj i spadla...



Przychodzi baba do lekarza.
  - Prosze sie rozebrac
  - A gdzie mam polozyc ubranie?
  - Obok mojego...



Przychodzi baba w ciazy do lekarza.
  - Co pani?
  - A tak sobie zaszlam...



Przychodzi baba do lekarza z telefonem w brzuchu.
  - Kto pani taki numer wykrecil?



Przychodzi baba do lekarza:
  Baba: Panie doktorze, nie mam piersi...
  Doktor: Ajajaj...



Przychodzi baba do lekarza:
  Doktor: Pani ma chyba nadzerke....
  Baba: A to swinia... Mowil, ze tylko polize...



Przychodzi ciezarna baba do lekarza;
  Baba: Panie doktorze, dziewiaty miesiac mija, a ja nic...
  Doktor: A bole Pani ma ?
  Baba: A co to, Pan doktor slepy?



Przychodzi baba do lekarza...
  zielona i z antenkami na glowie;
  Lekarz: co Pani je?
  Baba: Kur... nie z tej ziemi!



Przychodzi baba do lekarza i pyta:
  - W jakich porach pan przyjmuje?
  - W dzinsach...



Do okulisty w Katowicach przychodzi baba i mowi:
  - Panie doktorze, z bliska zle widze.
  - A z daleka? - pyta lekarz.
  - Z Koszalina...



Przychodzi baba do lekarza, a lekarz.... tez baba.



Przychodzi baba do lekarza z koparka na plecach, a lekarz:
  - ale sie pani wkopala...



Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza.
  - Czy dziecko przechodzilo odre? - pyta lekarz.
  - Ta gdzie tam, panie, my zza Buga...



Przychodzi baba do lekarza, a lekarz pyta:
  - Czemu pani tak dlugo nie bylo?
  - Bo chorowalam...



Przychodzi baba do lekarza w wigilie i ... mowi
  ludzkim glosem.



Przychodzi baba do lekarza a lekarz mowi:
  - Niech pani przestanie tu przychodzic bo ludzie zaczeli o nas gadac.



Przychodzi baba do lekarza i skarzy sie:
  - Panie doktorze, wszyscy mmnie ignoruja.
  Lekarz: Nastepny prosze!



Przychodzi baba do lekarza z  ... betoniarka na plecach , " co pani je "
  pyta lekarz, a ona sie zmieszala...



Przyszla polowa baby do lekarza. Lekarz pyta:
  - A gdzie druga polowa?
  - Wypilimy...



Przychodzi baba do lekarza z zaba na glowie;
  Lekarz: co pani jest?
  Zaba: a cos mi sie do du... przykleilo.



Przychodzi baba do lekarza z papierosem w uchu;
  Lekarz: co pani robi?
  Baba: slycham Jarre'a ...



Przychodzi baba do lekarza z taczka na plecach i margaryna.
  Lekarz: co pani je?
  Baba: Margaret Tacher.



Przychodzi zezowata baba do zezowatego lekarza;
  Lekarz: Zaraz, zaraz! Nie wszystkie na raz.
  Baba: Ja nie do pana. Ja do tego pod oknem.



Przychodzi baba do lekarza z kierownica na plecach, a lekarz:
  - kto pania tu skierowal?



Przychodzi baba do lekarza;
  - panie doktorze, mam wode w kolanach!
  Lekarz: a ja cukier w kostkach.



Przychodzi baba do lekarza...
  i od razu wlazi mu pod biurko. Lekarz na to:
  - Dlugo pani nie pociagnie. Pracuje do czwartej.



Przychodzi baba do lekarza...
  i od progu skacze sztywno na dwoch nogach:
  Lekarz: a mowilem, ze spirala bedzie za dluga!



Przychodzi baba do weterynarza...
  a weterynarz: chyba sie pani cos po..., no!, pomylilo?!



Przychodzi baba do lekarza;
  Lekarz: mieszka pani kolo stadionu, nie przeszkadza to pani?
  Baba: NIE, NIE, NIE NIE NIE, NIE NIE NIE NIE, NIE NIE !!!



Przychodzi baba do lekarza i sie skarzy:
  - panie doktorze, ludzie mi do okien zagladaja!
  Lekarz: to nic dziwnego.
  Baba: ale ja mieszkam na 10 pietrze...



Przychodzi baba do lekarza:
  Baba: panie doktorze, mam wytrzeszcz, co robic?!
  Lekarz: poluznic warkocz!



Przychodzi baba do lekarza ze zlamana reka;
  Baba: panie doktorze reke zlamalam!
  Lekarz: gdzie?
  Baba: w kuchni.



Przychodzi baba do lekarza i mowi:
  - jestem s-konana...
  Lekarz: a ja z Rambo!



Przychodzi baba do lekarza z krzeslem na glowie, a lekarz do niej:
  - prosze siadac!



Przychodzi baba do lekarza z gwozdziem w dupie, a lekarz do niej:
  - prosze siadac!



Przychodzi baba do lekarza, lekarz jej kaze oddac mocz do analizy
  Baba: gdzie mam go oddac?
  Lekarz: do sloika - stoi na szafie.
  ... i lekarz wychodzi z pokoju
  wraca za 5 minut i widzi caly pokoj zasikany
  - co pani narobila?
  - a mysli pan ze to tak latwo nasikac do sloika stojacego na szafie?



Przychodzi baba do lekarza z wielorybem w dupie i mowi:
  - mam dosc tego walenia!



Przychodzi baba do lekarza ze studentem w dupie.
  Lekarz: co pani jest?
  Baba: dziekanat!
 


Przychodzi szkielet baby do lekarza. Po dlugim badaniu pyta:
  - panie doktorze, czy to cos powaznego?
  - jeszcze nie wiem; musimy zrobic przeswietlenie..



Przychodzi baba do lekarza, a tu lakarz biega dookola biurka.
Po godzinie...
  - co pan doktor robi?
  - ja jestem lekarz okregowy!



Przychodzi baba do lekarza i od razu zaczyna sie rozbierac.
  Lekarz: przyszla sie pani zbadac?
  Baba: nie..., pieprzyc...



Przychodzi baba do lekarza ze sledziem w dupie i mowi:
  - panie doktorze, ktos mnie ciagle sledzi!



Przychodzi baba do lekarza i mowi:
  - Panie doktorze, cos mi w dupe wlazlo.
  - Nie wie pani co?
  - Chyba dluznik..



Przychodzi baba do lekarza z listkami na glowie.
  Lekarz: Co pani tak zdebiala?
  Baba:   A, czasem tak mi wlosy deba staja.



Przychodzi baba do lekarza z orlem w dupie.
  Lekarz: Co pani jest?
  Baba:   Monete o dupe rzucalismy...



Wpada baba do lekarza i krzyczy:
  - Mam pana w dupie!



Przychodzi baba do lekarza z wroblem w dupie.
  - Co pani jest?
  - Mnie nic, ale mezowi chyba ptaka urwalo.



Przychodzi baba do lekarza.
  Lekarz: Ma pani ksiazeczke zdrowia?
  Baba:   Mam.
  Lekarz: Gdzie?
  Baba:   W dupie!

Zapisane
gruszka
Gość
« Odpowiedz #5 : Styczeń 11, 2008, 02:26:27 »

Pięciu krasnoludków dostało kwaśne mleko, a tylko czterech dostało kwaszone ogórki.
- Czego nie dostał piąty krasnoludek?
- Rozwolnienia Uśmiech
Zapisane
gruszka
Gość
« Odpowiedz #4 : Styczeń 11, 2008, 02:24:50 »

List OD św. Mikołaka:

Dzień Dobry !
Czy w tym roku byłeś grzeczny?
- Nie kradłeś?
- Nie kombinowałeś?
- Nie naciągałeś urzędu podatkowego?

To się naucz! Bo ja Ci wiecznie prezentów robić nie będę!
Zapisane
gruszka
Gość
« Odpowiedz #3 : Styczeń 11, 2008, 02:22:14 »

Przychodzi św. Mikołaj do psychiatry i mówi:
- Proszę mi pomóc, ja sam w siebie nie wierzę...Uśmiech


   ps. ja wierze:)
Zapisane
gruszka
Gość
« Odpowiedz #2 : Styczeń 11, 2008, 02:20:36 »

14 lipca 1410 roku, w przeddzień sławnej bitwy pod Grunwaldem, wojska polskie i krzyżackie podobnie jak ich wodzowie, Jagiełło i Urlich von Jungingen tęgo sobie popili. Na drugi dzień, kiedy miała się rozegrać bitwa, wszyscy mieli kaca i nikt nie miał sił na walkę. Wodzowie uradzili, że wystawią po jednym zawodniku z każdego obozu, a ci będą bili się na śmierć i życie. Ten, który wygra da wygraną swojemu państwu. Krzyżacy wystawili ogromnego rycerza w zbroi, na wielkim koniu okutanym również w końską zbroję. Jagiełło wszedł do polskiego obozu i zapytał:
- Kto z Was dzielni wojowie zmierzy się z tym rycerzem?
Z obozu doszły go tylko jęki skacowanych wojów. Nagle podniósł się 80-letni dziadunio i mówi:
- Ja pójdę, Wasza Wysokość.
Jagiełło domyślając się, że bitwa i tak jest już przegrana zgodził się na to. Polacy wystawili dziadka, który ledwo trzymał ogromny miecz cały się trzęsąc. Kiedy polscy rycerze zobaczyli, że Krzyżak naciera z impetem na dziadka, zaczęli krzyczeć:
- Dziaaaadeek w nooogiii! W nooogiii!!!
Zakotłowało się, w powietrze wzbiły się tumany kurzu, kiedy Krzyżak dopadł dziadunia. Gdy kurz opadł, wszyscy spojrzeli na pole walki, a tam leżał Krzyżak z odrąbanymi nogami a nad nim dziadek trzęsąc się mówił:
- Masz szczęście, że krzyczeli "w nogi", bo bym Ci łeb odrąbał!
Zapisane
gruszka
Gość
« Odpowiedz #1 : Styczeń 11, 2008, 02:19:59 »

Kim byś bardziej chciał być MIKOŁAJEM czy
POLICJANTEM?Coś??


Policjantem??-z pałą na wierzku
Mikołajem??-z worem na plecach
Zapisane
jerychiasz
Gość
« : Grudzień 27, 2007, 16:36:58 »

kawały o moim ulubionym radiu

słuchaczka....
- Idę sobie ulicą, patrzę, a tu takie szesnastoletnie ku... wkładają za wycieraczki samochodów ulotki agencji towarzyskich. Patrzę za chwilę, a jedną taką ulotkę wyciąga nasz ksiądz proboszcz. No to pytam się jego, po co mu ona. A ksiądz odpowiedział, że przyda się jako zakładka do książki. Już nie wiem, co o tym myśleć.

¤ ¤ ¤

- Najdroższy ojcze Rydzyku. Jesteśmy z tobą. Jak by ktoś chciał na ciebie rękę podnieść, to ja nie wiem co bym mu zrobiła... najdroższy i uwielbiony ojcze. Ty jesteś dla mnie więcej jak Bóg... (płacz) Sto razy więcej jak Bóg... ukochany ojcze. Oni wszyscy będą musieli z tego kiedyś zdać świadectwo. Przed Bogiem i przed tobą, bo ty będziesz siedział na jego prawicy.

¤ ¤ ¤

Rozmowa na antenie RM:
- Wy tak ciągle mówicie, że ona była zawsze dziewica.
- Tak, proszę pana.
- To ja jej strasznie współczuję.

¤ ¤ ¤
Gość RM: - A co robisz, ojcze Jacku, gdy widzisz, teraz w lecie, piękną, skąpo ubraną dziewczynę?
O. Jacek: - To rzeczywiście trudne pytanie, ale tylko trudne na oko. Bo ja wtedy natychmiast myślę o wielkości Stwórcy, który był w stanie coś tak doskonałego stworzyć. I jestem dla niego pełen wdzięczności.

..................................................................

O. Rydzyk w Rozmowach Niedokończonych:
- Ludzie pokazują palcami, jakim ja samochodem jeżdżę. Że mercedesem klasy S. A niby czym mam jeździć? Na krowie mam jeździć? Głupoty takie gadają... mogę na krowie, ale gdzie ja bym tę krowę trzymał w Radiu Maryja?

.................................................................................................
Słuchaczka: - Ja się tego nie wstydzę. Mam siedemdziesiąt lat i wszystkim mówię, że jestem dzieckiem Radia Maryja i ojca Rydzyka.
O. Jacek: - No, wie pani... To ostatnie stwierdzenie może być ryzykowne...

...
Słuchaczka:
- Mąż sprzedał dosłownie wszystko z domu na wódkę. Ale jak chciał już sprzedać radio, na którym słucham Radia Maryja, to się zdenerwowałam.

...
Słuchaczka: - Tadeusz? Dzień dobry. To ja - Maria...
O. Rydzyk: - Dlaczego mi pani mówi po imieniu? Ja nie znam żadnej Marii... To znaczy jedną znam... ale ona by raczej do mnie nie zadzwoniła..

................................................................................................



Zapisane
Strony: 1 [2]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Strona wygenerowana w 0.128 sekund z 17 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

cinemak rakul-axis planszowanie car-o storylife